Info

Suma podjazdów to 125958 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Kwiecień5 - 0
- 2013, Marzec24 - 0
- 2013, Luty21 - 0
- 2013, Styczeń19 - 0
- 2012, Grudzień21 - 0
- 2012, Listopad12 - 0
- 2012, Październik11 - 0
- 2012, Wrzesień27 - 0
- 2012, Sierpień26 - 0
- 2012, Lipiec19 - 0
- 2012, Czerwiec21 - 0
- 2012, Maj24 - 0
- 2012, Kwiecień25 - 0
- 2012, Marzec16 - 0
- 2012, Luty17 - 0
- 2012, Styczeń12 - 0
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Październik7 - 0
- 2011, Wrzesień13 - 0
- 2011, Sierpień13 - 0
- 2011, Lipiec17 - 0
- 2011, Czerwiec11 - 2
- 2011, Maj17 - 0
- 2011, Kwiecień20 - 3
- 2011, Marzec13 - 2
- 2011, Luty13 - 0
- 2011, Styczeń6 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad10 - 0
- 2010, Październik8 - 0
- 2010, Wrzesień8 - 0
- DST 66.50km
- Teren 66.50km
- Czas 03:23
- VAVG 19.66km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 2.0°C
- HRmax 185 ( 96%)
- HRavg 175 ( 91%)
- Kalorie 2000kcal
- Podjazdy 721m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Otwock 2012 MTB Maraton Mazovia
Niedziela, 1 kwietnia 2012 · dodano: 02.04.2012 | Komentarze 0
Maraton w Otwocku. Decyzja o dystansie GIGA zapadła już dawno temu. Miało być czysto treningowo, ale jak to na wyścigach nie zawsze tak jest. Oczywiście start dość mocno, ale musiałem się hamować aby jechać wolniej i rozłożyć siły na cały dystans. Do tego pulsometr działał mi przez około 15m i na początku jechałem od 175 do 180 i musiał się hamować. Później już na czuja bo nie miałem zielonego pojęcia na jakim poziomie tętna jechałem. Po szybkim początku zaczęły się piaszczyste odcinki i górki i korzenie itd. Wiatr tak duży, że szkoda gadać, zimno deszcz śnieg i 4 pory roku. Po około 30km dojechałem Bobra co jechał jako pierwszy. Udało się to na przejeździe przez rów z wodą, gdzie on zszedł z roweru i cała grupka za nim, ja przejechałem to i doszedłem go. Krzyczę mu że da radę, chwilę jadę na kole, później daję zmianę i krzyczę mu, że da radę. Do rozjazdu GIGA Bober jechał za mną i żegnamy się i jadę GIGA. Jadę długi czas za jakimś kolegą i tak staram się dotrzymać mu kroku. Niestety na około 50km zaczyna mnie boleć mocno mięsień na prawej nodze powyżej kolana. Kilka depnięć aby utrzymać się na kole i ból taki, że muszę odpuścić na około 55km i jadę swoje, później nagle Kormoran mnie wyprzedza i jestem w szoku. Chłopaki pojechali też GIGA. staram się utrzymać na kole, ale ból mi nie pozwala, jadę swoje. Coraz mniej siły i w ogóle masakra. Chyba na pierwszej pętli przepłaciłem na jednym podjeździe gdzie mocniej go pojechałem, a później skutki pokazały o co chodzi. Ostatnie 10km masakra, 5km do mety cisnę mocniej i na 1km do mety już modlę się o metę. Wiatr ziąb mnie wykończył. Meta i czas 3:23 co dało mi około 50m do czołówki a miało być około 30m. Masakra. Trzeba dalej ćwiczyć bo nie jest wcale lepiej.
KOW - 10
Hr Zone - brak pulometr nie działał.