Info

Suma podjazdów to 125958 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Kwiecień5 - 0
- 2013, Marzec24 - 0
- 2013, Luty21 - 0
- 2013, Styczeń19 - 0
- 2012, Grudzień21 - 0
- 2012, Listopad12 - 0
- 2012, Październik11 - 0
- 2012, Wrzesień27 - 0
- 2012, Sierpień26 - 0
- 2012, Lipiec19 - 0
- 2012, Czerwiec21 - 0
- 2012, Maj24 - 0
- 2012, Kwiecień25 - 0
- 2012, Marzec16 - 0
- 2012, Luty17 - 0
- 2012, Styczeń12 - 0
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Październik7 - 0
- 2011, Wrzesień13 - 0
- 2011, Sierpień13 - 0
- 2011, Lipiec17 - 0
- 2011, Czerwiec11 - 2
- 2011, Maj17 - 0
- 2011, Kwiecień20 - 3
- 2011, Marzec13 - 2
- 2011, Luty13 - 0
- 2011, Styczeń6 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad10 - 0
- 2010, Październik8 - 0
- 2010, Wrzesień8 - 0
- DST 46.00km
- Teren 42.00km
- Czas 04:30
- VAVG 10.22km/h
- VMAX 62.00km/h
- Temperatura 29.0°C
- HRmax 181 ( 94%)
- HRavg 150 ( 78%)
- Kalorie 3163kcal
- Podjazdy 1800m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Szczyrk i Skrzyczne
Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 0
Wypad do Szczyrku z Krzyśkiem. Na miejscu zastała nas przepiękna słoneczna pogoda, temp. około 25st i rosła. Do tego bardzo duży wiatr.
Standardowo zaczynami od bardzo wymagającego podjazdu na Skrzyczne i około 500-600m przewyższenia na około 5km. Początek idzie lekko, dalej brukowana droga i do tego nierówna bardzo. Gdy kończymy najtrudniejszą część podjazdu na Szczyrk na wysokości około 1000m zaczyna pojawiać się śnieg, czym wyżej tym więcej i nie do przejechania. Idziemy z buta około 1km i 150m przewyższenia, a nogi zapadają się w mokry śnieg. Plan był jechać dalej na Malinowską Skałę, ale taka duża ilość śniegu, że postanawiamy stokiem narciarskim o nachyleniu od 20-25% zjechać do Szczyrku. Kloski się gotują, tarcze robią się fioletowe ale po około 10m jesteśmy na dole, a w górę jechaliśmy około 1h. Postanawiamy asfaltem wjechać na Salmopol, mi akurat pasowało bo zrobiłem sobie trening w cad 70-75 i tętnie 156-162, idealnie. Później czerwonym i czarnym szlakiem jedziemy do Brenny. Ostatni kawałem zielonym szlakiem i piękny singielek, ale za krótki. Końcówka znowu Stokiem narciarskim i to samo klocki palą się i tarcze świerczą :)W Brennej obiad chwila odpoczynku i dalej niebieskim na Kotarz. Tutaj odcinki całkiem strome i ostre. Końcówka przez łąkę i tam nachylenie około 20%, a trawa trzyma jak cholera lewo tam się podjeżdża. Końcówka stroma techniczna z korzeniami i kamieniami. Udało się. Czekam na Krzyśką chwilkę i jedziemy dalej na nasz wspaniały singielek prowadzący do Klimczoka, po drodze zjazdy niektóre masakryczne. Strome i luźne kamienie, kilka razy taki uderza mi w ramę z pod koła, i dźwięk jak w dzwon. Postanawiamy na Klimczok nie jechać, bo Krzyśka łapały skurcze itp. Zjazd do Szczyrku po płytach o nachyleniu 20% jak nie więcej, hamulce ledwo wyrabiają, później już zjazd do Skrzycznego z prędkością ponad 50km/h a znaki na drodze i ograniczenie do 40 :) :P
Rozjazd i do domu.
Ogólnie jak na pierwszy wyjazd w góry w tym roku, mogę śmiało powiedzieć, że jest moc, jest siła, jest wytrzymałość. Oby tak dalej. Wielki progres w porównaniu z zeszłym rokiem.
KOW - 7
Hr zone:
<123 - 12%
124/154 - 55%
154/180 - 32%
180/196 - 1%
AVG cad - 69