Info

Suma podjazdów to 125958 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Kwiecień5 - 0
- 2013, Marzec24 - 0
- 2013, Luty21 - 0
- 2013, Styczeń19 - 0
- 2012, Grudzień21 - 0
- 2012, Listopad12 - 0
- 2012, Październik11 - 0
- 2012, Wrzesień27 - 0
- 2012, Sierpień26 - 0
- 2012, Lipiec19 - 0
- 2012, Czerwiec21 - 0
- 2012, Maj24 - 0
- 2012, Kwiecień25 - 0
- 2012, Marzec16 - 0
- 2012, Luty17 - 0
- 2012, Styczeń12 - 0
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Październik7 - 0
- 2011, Wrzesień13 - 0
- 2011, Sierpień13 - 0
- 2011, Lipiec17 - 0
- 2011, Czerwiec11 - 2
- 2011, Maj17 - 0
- 2011, Kwiecień20 - 3
- 2011, Marzec13 - 2
- 2011, Luty13 - 0
- 2011, Styczeń6 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad10 - 0
- 2010, Październik8 - 0
- 2010, Wrzesień8 - 0
MTB Maraton
Dystans całkowity: | 2148.80 km (w terenie 2101.16 km; 97.78%) |
Czas w ruchu: | 131:15 |
Średnia prędkość: | 16.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.00 km/h |
Suma podjazdów: | 50681 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (107 %) |
Maks. tętno średnie: | 177 (92 %) |
Suma kalorii: | 88430 kcal |
Liczba aktywności: | 48 |
Średnio na aktywność: | 44.77 km i 2h 44m |
Więcej statystyk |
- DST 75.00km
- Teren 75.00km
- Czas 03:16
- VAVG 22.96km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- HRmax 183 ( 95%)
- HRavg 167 ( 86%)
- Kalorie 2544kcal
- Podjazdy 700m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Murowana Goślina MTB Powerade 2012
Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 16.04.2012 | Komentarze 0
Maraton w Murowanej Goślinie.
Całkowicie nowa trasa. Pogoda do bani, zimno, wiatr, deszcz, błoto i wszystko co zniechęca do jazdy na rowerze.
Początek od startu całkiem mocno, po około 10km staram się opanować nerwówkę i jadę swoje, abym mógł się dobrze czuć, bo dystans jest spory. Pierwsza część maratonu, to całkowicie nowa trasa w okolicach Warty. Ciągłe sekcje techniczne, podjazdy i zjazdy, kilka tak stromych i kopnych w piachu, że wszyscy z buta, wiec nie ma co się próbować męczyć i podbiegamy. Przeprawy przez błota, na szczęście nie specjalnie duże. Idzie całkiem dobrze, ale duża liczba zawodników mnie wyprzedza, gdyż nie chcę zajechać się na samym początku. Noga dobrze podawała. Większą część trasy jadę sam, albo ciągnę grupkę. Gdy chce aby dali zmianę, to albo dają zmianę i jadą za szybko, albo za wolno. Gdy jadę sam albo na przodzie lepiej mi to idzie niż trzymanie się na czyimś kole i ich tempie. Do 40km gdzie jedziemy na starą pętlę, ale w innym kierunku, już wszystko się mocno porozciągało i w tym momencie zaczynam dochodzić innych zawodników, jeden po drugim. Nie specjalnie dużo ale zawsze coś. Jedziemy na dziewiczą górę i tam będzie masakra. Od pierwszych podjazdów i sekcji technicznych i wąskich, wyprzedzam coraz większą ilość zawodników. Słynny "Killer" jako podjazd, podjechałem pod połowę górki, gdzie wszyscy z mojej stawki prowadzili rowery od samego początku. Niestety na korzeniu koło mi zabuksowało i musiałem zejść z roweru. Dalej z buta. Na szczęście wszystkie pozostałe sekcje podjechałem i zjechałem. Bez większych problemów. Chociaż nogi bolały na podjazdach, za to wyprzedzałem ludzi :) Ostatnie km do mety po dziewiczej górze to około 15km. Tam się również dobrze czułem i dochodziłem następnych ludzi. Kilku oczywiście też i mnie doszło, ale znacznie więcej ja :) Ogólnie mogę zaliczyć maraton do bardzo udanych. Strata do czołówki to około 30-35m, gdzie w zeszłym roku było ponad 45m. Miejsce również dużo lepsze z 250 na 118. Do tego zaliczając trudniejszą, dłuższą i bardziej męczącą trasę przez pogodę, w zeszłym roku cieplutko i sucho, to super wynik. Nie wiele brakło do pierwszej setki :) Mam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej.
KOW - 10
HR zone:
<123 -
124/154 - 8m - 4%
154/180 - 3h6m - 94%
180/196 - 4m -2%
AVG cad - 85
OPEN - 118/470
M2 - 52/139
- DST 66.50km
- Teren 66.50km
- Czas 03:23
- VAVG 19.66km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 2.0°C
- HRmax 185 ( 96%)
- HRavg 175 ( 91%)
- Kalorie 2000kcal
- Podjazdy 721m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Otwock 2012 MTB Maraton Mazovia
Niedziela, 1 kwietnia 2012 · dodano: 02.04.2012 | Komentarze 0
Maraton w Otwocku. Decyzja o dystansie GIGA zapadła już dawno temu. Miało być czysto treningowo, ale jak to na wyścigach nie zawsze tak jest. Oczywiście start dość mocno, ale musiałem się hamować aby jechać wolniej i rozłożyć siły na cały dystans. Do tego pulsometr działał mi przez około 15m i na początku jechałem od 175 do 180 i musiał się hamować. Później już na czuja bo nie miałem zielonego pojęcia na jakim poziomie tętna jechałem. Po szybkim początku zaczęły się piaszczyste odcinki i górki i korzenie itd. Wiatr tak duży, że szkoda gadać, zimno deszcz śnieg i 4 pory roku. Po około 30km dojechałem Bobra co jechał jako pierwszy. Udało się to na przejeździe przez rów z wodą, gdzie on zszedł z roweru i cała grupka za nim, ja przejechałem to i doszedłem go. Krzyczę mu że da radę, chwilę jadę na kole, później daję zmianę i krzyczę mu, że da radę. Do rozjazdu GIGA Bober jechał za mną i żegnamy się i jadę GIGA. Jadę długi czas za jakimś kolegą i tak staram się dotrzymać mu kroku. Niestety na około 50km zaczyna mnie boleć mocno mięsień na prawej nodze powyżej kolana. Kilka depnięć aby utrzymać się na kole i ból taki, że muszę odpuścić na około 55km i jadę swoje, później nagle Kormoran mnie wyprzedza i jestem w szoku. Chłopaki pojechali też GIGA. staram się utrzymać na kole, ale ból mi nie pozwala, jadę swoje. Coraz mniej siły i w ogóle masakra. Chyba na pierwszej pętli przepłaciłem na jednym podjeździe gdzie mocniej go pojechałem, a później skutki pokazały o co chodzi. Ostatnie 10km masakra, 5km do mety cisnę mocniej i na 1km do mety już modlę się o metę. Wiatr ziąb mnie wykończył. Meta i czas 3:23 co dało mi około 50m do czołówki a miało być około 30m. Masakra. Trzeba dalej ćwiczyć bo nie jest wcale lepiej.
KOW - 10
Hr Zone - brak pulometr nie działał.
- DST 37.00km
- Teren 37.00km
- Czas 01:51
- VAVG 20.00km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 185 ( 96%)
- HRavg 174 ( 90%)
- Kalorie 1588kcal
- Podjazdy 312m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Józefów 2012 MTB Maraton Mazovia
Niedziela, 18 marca 2012 · dodano: 19.03.2012 | Komentarze 0
Maraton ostatni w serii zima. Tym razem w Józefowie i około 90% drogi po singlach do tego cały czas interwał, góra dół. Do tego 100% w lesie, ładna sceneria, bardzo lubię taką trasę i wszystko byłoby ok gdyby nie to, że ostatnie 10km to była męczarnia i brakło mi energii. Wszystkie techniczne ścieżki szło ok, zjazdy bajka, podjazdy, brakowało mocy. Po płaskim dawałem radę jechać jak wszyscy. Oczywiście końcówka, za bagnami odcina prąd i coraz gorzej, tętno spada poniżej 170 i nie mogę wkręcić na wyższe. A jak się już udaje, to nogi tak pieką i bolą, że trzeba odpuścić. Na szczęście wszystkie podjazdy sztywne wjechane i wszystko co techniczne również. Ogólnie nie jestem zadowolony z własnej postawy przez to ujechanie się i straty sporo pozycji jak i czasu.
Mam nadzieję, że to są skutki braku treningów spowodowanych chorobami przeziębieniem i ciężkimi treningami, które były robione. Sezon się zaczyna i czas budować formę na Trophy.
Dobre jest to, że może czasowo nie wiele lepiej jak w zeszłym roku, ale pozycje są dużo lepsze. Drużynowo idealnie. Utrzymana 6 pozycja i średnia ponad 1400 pkt. na wyścig. Co daje nam bardzo dobre wyniki. 2 sektor zachowany na mazowię za 2 tygodnie i Otwock. Tam już trzeba pojechać dystans GIGA i sprawdzić się w dłuższym dystansie.
KOW - 10+1
HR zone:
154/180 - 10%
180/196 - 90%
AVG cad - 79
- DST 8.00km
- Czas 00:25
- VAVG 19.20km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 0.0°C
- HRmax 173 ( 90%)
- HRavg 140 ( 72%)
- Kalorie 182kcal
- Podjazdy 80m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Mrozy 2012 MTB Maraton Mazovia - rozgrzewka
Niedziela, 4 marca 2012 · dodano: 05.03.2012 | Komentarze 0
rozgrzewka z rozjazdem i powrotem
- DST 38.00km
- Teren 38.00km
- Czas 01:51
- VAVG 20.54km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- HRmax 187 ( 97%)
- HRavg 176 ( 91%)
- Kalorie 1544kcal
- Podjazdy 379m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Mrozy 2012 MTB Maraton Mazovia
Niedziela, 4 marca 2012 · dodano: 05.03.2012 | Komentarze 0
Kolejny maraton z serii Mazovia Zima. Tym razem w Mrozach i faktycznie tam cały czas mroziło. W lesie bardzo dużo odcinków pokrytych lodem. Najgorsze te niewidocznie.
Początek maratonu zgodnie z planem. Trzymać się na kole czołówki sektora i nie dać się porwać. Chociaż mocne tempo było to pojechałem jak pierwszy z Gatty i tak jechałem przez kilka km. Później Turek mnie wyprzedził i jechaliśmy tak razem, nawet nie wiem jak daleko za nami byli pozostali chłopaki. W lesie na przełaje bez ścieżek jakoś sobie jechaliśmy i nie było źle, chociaż czołówka sektora odjechała w zapomnienie... Dalej jakoś dajemy radę i nagle gleba. Ni stąd ni z owąt okazało się, że pod trawką lód i koło mi uciekło i niestety przy dużej prędkości lekko z górki wyjebka. Do tego kierownik mi się przekrzywił, źle go wyprostowałem i tak z krzywym jechałem do mety około 20km. Gdy próbowałem cały czas chłopaków dojechać, nie miałem ich w zasięgu wzroku, nie udawało mi się. Później druga gleba jakoś dziwnie nie wiem czemu... Piotrek mnie dojechał i jechałem mu na kole. Później go wyprzedziłem i jechałem długi czas sam. pod wiatr dało mi się to we znaki. Ostatnie 10km ciężko mi się jechało, tętno spadało, a nogi odmawiały kręcenia i bolały. Ostatnia część trasy po trzymającym błocie, oblodzonych ścieżkach, i śniegu... masakra nienawidzę takich warunków... Na 2km do mety Piotrek mnie wyprzedza i odchodzi nie miałem siły trzymać mu się na kole... Na mecie okazuje się, że wszyscy przyjechaliśmy w niedużych odległościach od siebie. Czołówka Mazovi wróciła i odjechała nam mocno i 20m straty do nich. Niewiele lepiej jak rok temu... chociaż wyniki miejscowe trochę lepsze, ale bez rewelacji.. Drużynowo spadliśmy na 6 miejsce i po moich oględzinach nie utrzymamy 6 miejsca, spadniemy na 7.
KOW - 9
HR zone:
123/154 - 1m - 1%
154/180 - 1h17m - 59%
180/196 - 34m - 30%
AVG Cad - 81
Wyniki: Open 157 zawodników
Piotrek M2 - 01:51:28 - 21/34 M2 - 66 open
Ja M3 - 01:51:40 - 30/78 M3 - 67 open
Turek M4 - 01:48:07 - 08/40 M4 - 49 open
Hebel M4 - 01:52:10 - 13/40 M4 - 70 open
Bober M4 - 01:51:13 - 11/36 M4 - 63 open
Marek M5 - 01:56:14 - 04/24 M5 - 83 open
Drużynówka:
Punkty*
z poszczególnych edycji
(pokaż szczegóły)
L.p. Pkt*
Drużyna 1 2 3
1 3131.43 Świat Rowerów Racing Team 1564.13 1567.30
2 3055.65 Centrum Rowerowe Olsztyn 1516.39 1539.26
3 2945.63 GERAPPA 1485.22 1460.41
4 2913.47 MERIDA BIG.NINE Rajders 1403.20 1510.27
5 2893.42 NORTHTEC-BIKE TEAM 1419.53 1473.89
6 2888.59 GATTA BIKE TEAM 1467.87 1420.72
7 2711.90 MYBIKE.PL 1390.10 1321.80
8 2557.32 WKRECENI.PL Racing Team 1237.97 1319.35
9 2544.55 BSA Pro Tour 1178.15 1366.40
10 2531.73 TS Meran-Otwock 1265.12 1266.61
11 2517.70 PTU Eclipse BikeTires.pl 1109.17 1408.53
12 2455.58 RETRO MBIKE TEAM 945.61 1509.97
- DST 23.50km
- Teren 23.50km
- Czas 01:43
- VAVG 13.69km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 2.0°C
- HRmax 182 ( 94%)
- HRavg 145 ( 75%)
- Kalorie 977kcal
- Podjazdy 210m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Mrozy 2012 MTB Maraton Mazovia - trening
Sobota, 3 marca 2012 · dodano: 05.03.2012 | Komentarze 0
Trening w terenie po przyjeździe do Mrozów. Przejechany dystans FIT w strefie Tlenu. Kilka mocniejszych interwałów przepalających. Lekko i przyjemnie, chociaż wieczorem było czuć w udach. Trasa mocno zabłocona, miejscami lód...
KOW - 2
HR zone:
<123 - 16m
123/154 - 1h3m - 67%
154/180 - 23m - 25%
180/196 - 1m - 1%
AVG cad - 72
- DST 26.00km
- Teren 26.00km
- Czas 01:15
- VAVG 20.80km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- HRmax 188 ( 97%)
- HRavg 177 ( 92%)
- Kalorie 1075kcal
- Podjazdy 135m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Karczew 2012 MTB Maraton Mazovia
Niedziela, 19 lutego 2012 · dodano: 21.02.2012 | Komentarze 0
Pierwszy maraton w tym sezonie. Jak zawsze cały cykl Mazovia Zima jedziemy drużynowo z Gatta Bike Team. Udało nam się zebrać bardzo spory ładny team na ten wyścig, było nas 7. Z czego Brzybrzyk chory i pojechał Fita więc nie miał szans na punktowanie. Cała reszta drużyny przepięknie się sprawdziła i zdobyliśmy tak dużą ilość punktów do Drużynówki, że po pierwszym maratonie jesteśmy na 4 miejscu i mamy małą stratę do czołówki. Wróćmy teraz do samej jazdy.
Od samego startu (3 sektor) ruszyłem jako pierwszy i jechałem równo w tętnie 180-179 przez kilka ładnych km. W pewnym miejscy obejrzałem się czy jest ktoś z drużyny za mną. Widziałem prezesa, który później mi mówił, że chyba w tym momencie chciałem przyspieszyć, a po paru minutach od tego miejsca gleba i leżę na prawe kolano, chwila otrzepania i wsiadam na rower i jedziemy dalej, wszyscy mi uciekli poza Bobrem i Markiem, bo oni musieli odpaść wcześniej. Przez kolejne kilka ładnych km, może 8-10km goniłem Prezesa, Kormorana i Hebla aby dojechać do nich. Gdy mi się to udaje, wjeżdżamy na ciężki teren, gdzie nie idzie już pogonić, wąsko kręto, pagórkowato, a co najgorsze nie da się zjechać z prawa na lewo i na odwrót bo koleiny, kopny mokry śnieg i ślisko jak cholera. Gdy tak jedziemy razem w pewnym momencie dochodzimy grupkę ludzi i w tym cieżkim terenie nie idzie nic zrobić. Turek i Piotrek jakoś ich omijają, a ja z Heblem zostajemy i nie dajemy rady, później chłopaki nam odjechali i dupa zbita, nie dało się już nic zrobić była za późno, bo na 20-22km okazuje się, że do mety zostało nam 4-5km a nie jak myśleliśmy 10-15km. Niestety nasza niewiedza, doprowadziła do tego, że straciliśmy sporą ilość punktów i pozycji, bo mogliśmy jechać mocniej. Na mecie nikt z nas nie był ujechany, każdy miał spory zapas energii siły i w ogóle niedosyt tego, że taki kawał drogi tłuc się na 25km sciagania... To było z tej strony nieporozumienie... Trudno jakoś przeżyjemy może będzie lepiej...
Z mojej strony mogę dodać tyle, że warunki na trasie mocno blokowały mnie, mogło być lepiej. Czekam na warunki normalne, nawet błoto mi nie będzie przeszkadzało.
Ogólnie sukces i zadowolenie, bo widać wielki postęp w formie, mocy i całości po przepracowanej zimie, a dopiero teraz zaczynamy wchodzić na mocniejsze obroty... Oby tak dalej, a będzie progres.
KOW - 6
HR zone:
<123 - 0
123/154 - 2m - 3%
154/180 - 45m -59%
180/196 - 30m - 38%
AVG cad - 81
Wyniki: Open 157 zawodników
Piotrek M2 - 01:13:32 - 10/30 M2 - 26 open
Ja M3 - 01:14:58 - 16/63 M3 - 40 open
Turek M4 - 01:13:09 - 06/36 M4 - 23 open
Hebel M4 - 01:14:29 - 11/36 M4 - 36 open
Bober M4 - 01:16:38 - 13/36 M4 - 51 open
Marek M5 - 01:21:15 - 11/22 M5 - 80 open
Drużynówka:
1 1550.80 Świat Rowerów Racing Team 1550.80
2 1516.39 Centrum Rowerowe Olsztyn 1516.39
3 1459.09 GERAPPA 1459.09
4 1404.28 GATTA BIKE TEAM 1404.28
5 1376.43 MERIDA BIG.NINE Rajders 1376.43
6 1366.51 MYBIKE.PL 1366.51
7 1351.02 NORTHTEC-BIKE TEAM 1351.02
8 1237.97 WKRECENI.PL Racing Team 1237.97
9 1213.90 TS Meran-Otwock 1213.90
10 1190.72 SuperDrob Bike Team 1190.72
11 1143.25 BSA Pro Tour 1143.25
Jak widać po pierwszym wyścigu mamy w zasięgu ręki pudło, ale gonią nas też inni. trzeba się zmobilizować i wpaść na pudło...
- DST 37.00km
- Teren 37.00km
- Czas 01:35
- VAVG 23.37km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 7.0°C
- HRmax 207 (107%)
- HRavg 176 ( 91%)
- Kalorie 1210kcal
- Podjazdy 185m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Łaski maraton Jastrzębie - Maraton
Niedziela, 23 października 2011 · dodano: 24.10.2011 | Komentarze 0
Ostatni maraton w tym roku. Tym razem bez spinania pośladków i braku jakiegokolwiek przygotowania fizycznego, po zakończeniu serii Powerade. Miałem jechać ostrożnie bez zgona. Ale udział w tym maratonie z chłopakami z Gatty dało mi większą motywację i chęć. Do tego ostatni maraton to sobie mówię, nic mogę się zajechać :P Prawie się tak udało, ale na mecie całkiem przyzwoicie się czułem.
Pogoda nie dopisała i było zimno chociaż na szczęście sucho...
Start oczywiście ostro ale nie było tak źle, dopiero jak auto pilota zjechało z drogi zaczęło się tempo... Na czele jechał Koperwas z Turkiem i Bobrem a ja trochę utknąłem z tyłu na wąskim mostku na początku... Nic więc trzeba ich jakość gonić bo nie było tak mocno ostre tempo na starcie. Po objechaniu kilku zawodników dojechałem chłopaków i tak śmigaliśmy w 4 razem na czele maratonu... Aż dojechaliśmy do mostku pod którym trzeba było przejechać i tutaj Koperwas przejechał pod nim i popędził przed siebie po trawie... My trochę gorze no i już dalej był problem aby dojechać go...
Później z Grześkiem jechałem jeszcze przez jakieś parę km, ale nie dałem rady utrzymać koła. Dalej Malina mnie wyprzedził i jakoś już tak dalej szło przez spory kawał trasy. Ale mimo wszystko cały czas miałem ich gdzieś w zasięgu widzenia... Dalej za Ldzaniem dojechał Bober nawet przed singlem mnie wyprzedził na moment, ale tam pogubił chwilę trasę i go wyprzedziłem. Zanim wjechaliśmy na ten singiel Hebel dał ostro czasu i wyjebał orła przez bobra.. Gdzie został sporo za nami... Na górkach Bober nie wiem gdzie i jak jechał przedemną ale później go wyprzedziłem i już odjechałem... Tak czy siak, Hebel był mocno daleko za nami, a jak zjechaliśmy ze wszystkich górek w Rokietnicy patrze a on przedemną jakieś lekko 500m albo więcej... Jak się wkurwiłem, pojebał gdzieś trasę a później nawet nie przyznał się, bo nie ma możliwości aby skończył wyścig przedemną... Dalej już jakoś szło, ale uczepiłem się na kole kolesia, który miał w dupie gonienie i tak jakoś straciłem trochę czasu, ale na szczęście już nikt więcej nas nie wyprzedził więc jechałem do mety spokojnie odpoczywając po trochu bo skurcze mnie już mocno brały w uda...
Wszystko fajnie i ciekawie do czołówki strata tylko 8m do pierwszego a 5 do drugiego i 2 do Turka z Maliną. Hebel się nie liczy bo oszukał... dalej za mną reszta... Mogę powiedzieć śmiało, że koniec sezonu z brakiem treningów i imprezowaniem zakrapiane alkoholem i fajami udany... Czas teraz brać się za siebie i udowodnić, że kolejny sezon będzie lepszy i wreszcie dowalić Turkowi na trasie :) hehhe wiem Grzesiu będziesz to czytał... Ale taki mam plan... kiedyś musi mi się to udać :PPP Może niebawem na Mazowi??? Będzie rywalizacja :D hehe
OPEN 14/113 - 1 Hebel :D
Elita - 11/47
KOW - 10
Hr zone:
106/135 - 0 - 0
135/154 - 0 - 0
154/193 - 1h35m - 100%
AVG cad - 85
- DST 54.50km
- Teren 54.50km
- Czas 03:59
- VAVG 13.68km/h
- VMAX 62.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 194 (101%)
- HRavg 168 ( 87%)
- Kalorie 2845kcal
- Podjazdy 1959m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Istebna 2011 MTB Maraton Powerade
Sobota, 24 września 2011 · dodano: 27.09.2011 | Komentarze 0
Brak weny twórczej na opisanie tego maratonu, ale powiem tak, że błąd w doborze ciśnienia w oponach - za dużo - spowodował spore problemy na podjazdach i na zjazdach, zdecydowanie źle mi się jechało. Do tego brak formy. Przemęczenie całym sezonem do tego skurcze na 1-2km przed metą.
Za mocno poszedłem start bo po 4-5km po asfalcie przed pierwszymi stromymi podjazdami widziałem czołówkę jadącą przed pilotem :) Ale później wszystko mnie pomału wyprzedzało. Nie było tragedii ale dobrze też nie było.
KOW - 10
HR zone:
106/135 - 1m - 1%
135/154 - 19m - 8%
154/193 - 3h34m - 91%
AVG cad - 73
- DST 45.00km
- Teren 45.00km
- Czas 03:26
- VAVG 13.11km/h
- VMAX 65.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 190 ( 98%)
- HRavg 169 ( 88%)
- Kalorie 2436kcal
- Podjazdy 1810m
- Sprzęt Cube Acid
- Aktywność Jazda na rowerze
Międzygórze 2011 MTB Maraton Powerade
Sobota, 10 września 2011 · dodano: 13.09.2011 | Komentarze 0
Przedostatni maraton z serii Powerade tym razem w Międzygórzu. Oczywiście pogoda nie dopisała bo oczywiście dni poprzedzające maraton były deszczowe i było mokro i błoto. Jako, że zapisałem się wcześniej na testowanie roweru to też tak się stało i tym razem jechałem na rowerze za około 12 000 zł :D Był To Specialized Epic 29". Na początku musiałem ostro przygotować się do innego roweru bo jednak całkiem inne ułożenie ciała, inne opony i w ogóle. Ale chłopaki idealnie ustawili mi amora i damper co w całkowitym rezultacie dało mi super frajdę z jazdy na tym rowerze. A wracając do maratonu to już piszę.
Początek oczywiście standardowo ostro i pod górkę asfaltem a następnie szerokim szutrem. Jechałem na swoim poziomie, ale jednak widać było braki po ostatnich dwóch tygodniach z małą ilością treningów i ciężko szło pod górkę. Trochę ja wyprzedzałem trochę mnie ale nie było tragedii. Później zjazd i tutaj 29" koła dały mi sporą przewagę do tego jeszcze full. Na zjazdach bez najmniejszego problemu wyprzedzałem całą masę ludzi bo na fullu mogłem jechać po wszystkim do tego duże koła rozpędzały się super nawet bez dokręcania sam z sienie wyprzedzał innych. Nić jakoś dalej jechałem. Drugi podjazd i tutaj musiałem zejść z roweru na 2-3minuty i poprawić zacisk sztycy bo mi się wsuwała i nie mogłem jechać :( uroki nie swojego roweru i różnych niedogodności. trudno jadę dalej i wyprzedzam drugi raz to co wcześniej wyprzedziłem. Później kolejny szybki zjazd i tutaj kurwa mać mam dość jazdy. W którymś momencie szybkiego zjazdu łapię kapcia... Znowu ten sam problem - dobita opona do felgi a przecież dopompowałem opony, a do tego jadę na fullu :( masakra jakaś. Był to 8km jazdy. Dosłownie odechciewa mi się wówczas wszystkiego, a co najlepsze w tym samym miejscu zmienia opony ze mną 3 osoby :( lol. Nic dobrze, że zabrałem dętkę z wypożyczalni, ale niestety braki w wiedzy i problem jak tu się zdejmuje koło LOL. W tym rowerze były grube ośki i zanim doszedłem co i jak trochę minęło. Ale się udało. Zakładam dętkę etc, a tu kolejny zonk. Nie zmieniłem w pompce rodzaju wentylu i został mi AUTO i męczyłem się z tym również. Jak napompowałem dętkę, założyłem koło i wsiadłem na rower to byłem już chyba ostatni, bo same jakieś niedobitki jechały a zmarnowałem na tym chyba 15minut. Nic trudno się mówi, znów już po wyniku, ale trzeba jechać swoje. Dajemy czadu i wyprzedzamy wszystkich maruderów na zjazdach i podjazdach. Tak aż do samego schroniska na Śnieżniku (+1200m n.p.m.). I tutaj najtrudniejsza część całego maratonu, zjazd czerwonym szlakiem. Początek w kole, ale później na tych wszystkich uskokach nawet nie mam zamiaru ryzykować ani męczyć się schodzę z roweru i sprowadzam w biegu. wyprzedzam również wielu bo się męczą z tym wszystkim. Po około 100-200m wsiadam na rower i dalej już jadę. Faktycznie ten rower idzie super po tych wszystkich wybojach itd. Dalej zjazd i nawrót na kolejny podjazd. A tutaj nagle zaczynają mnie brać skurcze w udzie od wewnętrznej strony, staram się to jakoś rozmasować rozjechać, na szczęście przechodzi i jadę dalej. Wszystko idzie dobrze, aż dochodzę do zawodników których miałem już za sobą na 8km :( co zrobić trzeba jechać dalej. Następnie zjazd szerokim szutrem i tutaj na tym rowerze w terenie osiągam prędkość 65km/h - masakra dosłownie śmierć w oczach :P no i prawie na samym końcu trasy nawrót 180% i podjazd w żlebie z luźnych kamieni itd. Wszyscy idą z buta bo mniej siły się straci nawet chłopaki z GIGA. W miejscu gdzie się trochę zrobiło lepiej z podłożem staram się wsiąść na rower i pojechać do przodu, ale oczywiście pech mnie nie opuszcza i mam takie twarde przełożenie, że nie chce zejść w dół i jak stoję na pedałach upadam na bok i oczywiście kontuzjowanym kolanem uderzam prosto w kamień. Ból jak cholera ale na szczęście koledzy z tyłu pomagają mi się podnieść i dalej prowadzę, później wsiadam na rower i jadę po tym gruzowisku, a wszyscy jeszcze prowadzą, wyprzedam i rura dalej. Zjazd i nagle podjazd stromy, techniczny po trawie kamieniach i błocie. I znowu skurcze w udzie, myślałem, że już nie podjadę i będę musiał dalej prowadzić ale się udało. No i do mety został jakiś 1 km, i tutaj już tylko techniczny zjazd po kamieniach. Udaje się i jestem na mecie. Gdyby nie ten kapeć i inne pierdoły znowu miałem dobry wynik na pozimie +70% a tak to tylko znowu około 64%. Masakra, pech mnie nie chce opuścić. Trudno trzeba więcej jeździć przez następne 2 tygodnie i jedziemy na finał do Istbnej.
Dodam jeszcze na koniec, że gdybym miał kasę to bym się nie zastanawiał tylko bral Speca Epica 29" i miałbym wszystko w d... Bo ten rower z idealnie ustawionym pod moją wagę damperem i amorem zachowywał się tak jak bym chciał. Nie walało mnie po stromych ścieżkach, nie pompował na sztywnym podjeździe ani nawet na stojąco, ale za to wybierał to co miał wybierać i było to czuć. Tak jak chciałem. Do tego trudniejsze ścieżki pod górę idealnie koła 29" pomagały bo jednak natarcie na przeszkody jest mniejsze i lepiej rower w tym wszystkim się zachowuje. Do tego trzeba dodać, że to była moja pierwsza jazda w życiu na fullu a do tego od razu na 29" :P fajna zabawa
03:41:34
Open - 161/295
M2 - 49/74
KOW - 10
HR zone:
106/135 - 1m - 0%
135/154 - 26m - 12%
154/193 - 3h4m - 87%